21 maja 2012
Personel Plus

Lubimy to! Czyli headhunterzy zarzucają sieć

Serwisy społecznościowe mogą być efektywnym kanałem rekrutacji. Jeśli firmom zależy na pozyskiwaniu nowych specjalistów, powinny zwiększyć swoje działania rekrutacyjne i wizerunkowe w social media. Nie wystarczy już czekanie na aplikacje spływające w odpowiedzi na oferty pracy.

Dużo słyszymy o możliwościach jakie dają social media w kwestii rekrutacji menedżerów i specjalistów. Nie jest tajemnicą, że większość headhunter’ów wykorzystuje GoldenLine czy LinkedIn, jako jeden z kanałów poszukiwań kandydatów spełniających założony profil stanowiska. Wiemy również o tym, że warto prześwietlić kandydata w serwisach społecznościowych, które nie są nastawione na biznes, typu Facebook czy Nasza Klasa. W tych miejscach wszyscy są dużo bardziej rozluźnieni. Publikowane na „tablicy” treści i zdjęcia są wskazówką dla headhuntera i dodatkowym elementem oceny kandydata.

Headhunter w Polsce i na świecie

Jak wygląda łamanie stereotypu head huntera na świecie? Jest dużo gorzej. Wynika to głównie z bariery wiekowej. W IMSA International Executive Search, organizacji zrzeszającej firmy świadczące usługi headhunterskie z 17 krajów świata, reprezentujemy Polskę i jesteśmy najmłodszymi konsultantkami w tym gronie.

Headhunter na świecie to osoba dojrzała, konserwatywna, ma od 45 do 60 lat, duży bagaż doświadczeń. Nasi partnerzy z IMSA podziwiają naszą otwartość na social media oraz innowacyjność w działaniu, jednak nie są otwarci na wprowadzenie tego typu zmian wewnątrz swoich firm. Reprezentują styl komunikacji z kandydatem, który dzisiaj można przypisać do starej szkoły headhunterskiej. Ich sposób myślenia z czasem się zmieni, jednak obecnie nie są gotowi na tego typu rewolucję w komunikacji z kandydatami. Koncentrują się zatem na kontakcie telefonicznym i mailowym z wybraną grupą kandydatów uczestniczących w konkretnym procesie rekrutacyjnym.

Ograniczone są również ich działania marketingowe. Wychodzą z założenia, że prowadzone przez nich procesy rekrutacyjne powinny być owiane mgiełką tajemnicy. Nie dopuszczają kandydatów zbyt blisko. Dystans ma służyć budowaniu specyficznego wizerunku head huntera, któremu towarzyszy duża powaga kojarzona często z profesjonalizmem. Jednak w naszej opinii profesjonalizm pozostaje nienaruszony, nawet jeśli nasze rozmowy z kandydatami będą przebiegały w przyjemnej atmosferze obopólnej przystępności.

Pełna treść artykułu mojego autorstwa, znajduje się TUTAJ.